Coś z pół roku nie było mnie na blogu, bo przecież miałam pisać częściej :P Typowe, ale życie, wiadomo, nie czeka aż notkę napiszę, działo się milionpincet spraw, więc tentego. wybaczcie, pewnie i tak nikt nie tęsknił.
W każdym razie, dzisiaj notka z serii gorsetowej, plus troche moich bazgrołów na osłodzenie długiego wywodu, który pewnie interesuje niewiele osób :)
Otóż, jakiś czas temu miałam okazję nawiązać współpracę z przecudowną Kasią, szerzej znaną jako autorka cudów marki Vermillion Corsets. Kasia znana jest przede wszystkim ze swoich wyjątkowo pięknych overbustów dla pań, które często przez rynek gorsetowy są pomijane- czyli pań, które mają tzw CYC.
Bo cyc jest dobry, i każdy to wie, natomiast dobranie gorsetu na tenże to nie lada wyzwanie, zwłaszcza że popiersia występują w mnogości kształtów i rozmiarów, których niestety producenci odzieży nie potrafią uwzględnić ( jako człowiek ze sporym popiersiem wiem, jak to jest, kiedy koszulka przez CYC kończy się nad pępkiem, a nadruk na niej niebezpiecznie się w okolicach CYCa rozwleka.).
Także, jakby któraś pani z nadobnym kształtem chciała overbusta skrojonego na wymiar i eksponującego jej walory w najlepszej możliwej oprawie, serdecznie Kasię polecam.
Z racji tego, że osobiście wolę undery (bo w overach czuję się jednak za bardzo widoczna w tłumie:)), zamówiłam u Kasi taki właśnie, szyty na wymiar, i dość uniwersalny. Miał początkowo być czarny z czarnymi wstawkami gipiurowymi i jakimiś innymi ozdobami, ale....Kasia znalazła przepiękną koronkę w odcieniach złota i fioletu, i jak dla mnie, był to strzał w dziesiątkę, i nie dałoby się chyba lepiej trafić w moje upodobania:)
Na zdjęciu widać przy okazji najnowszego gorsetowego dziecka- również najnowsze kocie dziecko :)
Tajfun- kot przygarnięty z fundacji KOTYlion - to była miłość od pierwszego wejrzenia :) Tajfun jest kotem po poważnym wypadku komunikacyjnym, w którym ucierpiała głównie jego głowa - po długiej walce o jego życie i sprawność w końcu mógł trafić do mojej kociej ekipy :)
Wracając do gorsetu- jest to gorset przeznaczony do tight lacingu, czyli- ma bardzo dużą maksymalną redukcję talii- do ok 50 cm. Jako ze naturalnie w talii mam ok 68-70, to całkiem spora różnica. Jeszcze nie dowiązuję go do końca, jako że mam w planie zrzucić kilka kilo, więc jest raczej przewidziany na to nieokreślone "wtedy" :P
Gorset składa się z trzech warstw- czyli spodniej- bawełnianej, drelichowej chyba, wierzchniej- satynowej, oraz trzeciej, koronkowej, naszytej na pierwszy, drugi i szósty panel.
Busk jest sześcioczęściowy, ma szerokość ok 3cm, z każdej strony jest wzmocniony płaską stalową fiszbiną, fiszbiny płąskie znajdują się też wokół oczek z tyłu, co fajnie stabilizuje tę część gorsetu. Gorset, mimo że lekki i nie przypomina zbroi, jest też niesamowicie solidny i trzyma kształy
Busk jest sześcioczęściowy, ma szerokość ok 3cm, z każdej strony jest wzmocniony płaską stalową fiszbiną, fiszbiny płąskie znajdują się też wokół oczek z tyłu, co fajnie stabilizuje tę część gorsetu. Gorset, mimo że lekki i nie przypomina zbroi, jest też niesamowicie solidny i trzyma kształy
Jak widać, część na biodra jest dużo dłuższa niż część "podbiustna":) Nie przepadam za gorsetami zaczynającymi się tuż pod biustem, za to uwielbiam chinchery- czyli gorsety o kroju obejmującym głównie dolne żebra. Jest tak dużo wygodniej, przede wszystkim swobodniej, co dla mnie ejst ważne- jako ze nie potrafię 15 minut na tyłku w miejscu usiedzieć :P
Na górrne wykończenie wybrałam krój sweetheart- nie jest typowy, natomiast mnie bardzo się podoba- głównie dlatego, że nie ma możliwości, by podnosił biust (a mało kto chce nosić przed sobą półkę na zakąski :P), a w tym wypadku - po prostu estetycznie zadowala mnie taki kształt, jako że gorset górną krawędzią biustu nie sięga.
Kilka fotek, żeby było widać jaka cudna jest ta koronka <3 I jak niesamowicie precyzyjnie jest wykonany ten gorset. No i pomysł z metką na underbusku- przedni, nic mi nie zawadza na plecach ani nigdzie- jako osoba nienawidząca metek jestem wniebowzięta :D
Lamówka jest wszyta bardzo estetycznie, chyba ręcznie, ale nie wiem, bo sama nie szyję :) W każdym razie- zero wystających nitek, czegokolwiek o co możnaby się zahaczyć, końce są ładnie schowane w środek.
Gorset dostałam z jakimś kilometrem czarnej szerokiej wstążki satynowej, ale zdecydowanie jestem fanką sznurków, więc wymieniłam. Przy okazji- oczka są wbite tak dokładnie, ze nie da się pod nie wcisnąć nawet najcieńszej kartki papieru do druku- jako ze gorset do tight lacingu- lepiej być nie mogło, nie ma chyba fizycznej możliwości, żeby oczko wypadło bez uszkodzenia dużego fragmentu tkaniny. NO i zażyczyłam sobie złote oczka, a co, kto bogatemu zabroni :D
Bardzo podoba mi się też, że po trzecim panelu fiszbiny wszyte są parami, nadaje to bardzo ładny kształt i nie wiem czy dzięki temu czy nie, ale gorset bardzo ładnie się układa i nie marszczy. To już Katarzyny tajemnica :)
Tutaj widać podwójnie wszyte fiszbiny oraz waist tape, który przebiega przez drugi, trzeci, czwarty i piąty panel na wysokości talii. Nie ma chyba możliwości rozciągnięcia gorsetu w talii.
Odnośnie sezonowania- gorset ułożył się dość szybko, nosiłam go ok 2 tygodnie po 3-4 godziny dziennie, mniej więcej co drugi dzień, i oto różnica w tym, jak się układał.
(przepraszam za niewyjściowe odzienie, ale jako ze robiłam to w chałupie, mam na sobie tzw "ciuchy po domu":P )
(przepraszam za niewyjściowe odzienie, ale jako ze robiłam to w chałupie, mam na sobie tzw "ciuchy po domu":P )
Pierwsze założenie - jak widać, mocno odstaje na dole, a góra jest taka...bezkształtna. Za to redukcję już dobrze widać- o dziwo, było to zawiązane tak luźno, że w zasadzie nie czułam, że go noszę.
I założenie po ok półtora tygodnia - widać gołym okiem, jak ładnie się ułożył. Plus widać, ze robi to, na co liczyłam baaaardzo- poszerza optycznie biodra - ja ich nie mam w nadmiarze, bo raczej jestem kształtu marchewki z cyckami, więc tak, to jest to, co było mi do życia absolutnie niezbędne <3
Gorset na szczęście wysezonował się szybko, bo miał mieć swoją premierę na ślubie kolegi, któremu świadkowałam. Długo kombinowałam, co do niego założyć, bo nie jestem dobra w stylizacjach generalnie, poza tym wiadomo- starszyzna na ślubie, wstyd iść w czarnym, bo pech czy tam coś, poza tym lato...a ja nie dysponuję specjalnie ani sukienkami, ani czymkolwiek sukienkopodobnym w kolorach innych niż czarny, mniej czarny i szaro-czarny:) Było kombinowane, cuda wianki, pożyczanie, ale w mało co jestem w stanie wbić moje popiersie, więc stanęło na lumpeksowej, dorwanej w ostatniej chwili sukienusi, zwykłej i mało rzucającej się w oczy, za to będącej bardzo ładnym tłem dla gorsetu, którego efektowność podbiły wściekle fioletowe rajty. Tak, patrzyli się na mnie bardziej i mocniej niż na pannę młodą, ha. W gorsecie wytrzymałam ok 10 goidzin, jedząc, pijąc i tańcząc walca- da się :)
cała stylówa - inspirowana brakiem czasu, brakiem ogarnięcia oraz faktem, że zwykłam łazić w spodniach :PGorset na szczęście wysezonował się szybko, bo miał mieć swoją premierę na ślubie kolegi, któremu świadkowałam. Długo kombinowałam, co do niego założyć, bo nie jestem dobra w stylizacjach generalnie, poza tym wiadomo- starszyzna na ślubie, wstyd iść w czarnym, bo pech czy tam coś, poza tym lato...a ja nie dysponuję specjalnie ani sukienkami, ani czymkolwiek sukienkopodobnym w kolorach innych niż czarny, mniej czarny i szaro-czarny:) Było kombinowane, cuda wianki, pożyczanie, ale w mało co jestem w stanie wbić moje popiersie, więc stanęło na lumpeksowej, dorwanej w ostatniej chwili sukienusi, zwykłej i mało rzucającej się w oczy, za to będącej bardzo ładnym tłem dla gorsetu, którego efektowność podbiły wściekle fioletowe rajty. Tak, patrzyli się na mnie bardziej i mocniej niż na pannę młodą, ha. W gorsecie wytrzymałam ok 10 goidzin, jedząc, pijąc i tańcząc walca- da się :)
I modelowanie w wersji wysezonowanej na teraz- później poluzowałam lekko, żeby się wygodnie tańczyło i dało radę wlać w siebie ten milion toastów....
Jeszcze się butami chciałam pochwalić, bo jestem w nich zakochana- wygodne i cudne,. moje najukochańsze szpilki, w których mam jakieś 185 cm wzrostu :D
Ok, także reasumując- polecam bardzo gorsety od Vermilion.
Ogromnym plusem jest możliwość dobrania kształtu wykończenia góry i dołu, długości- każdy wykrój robiony jest indywidualnie, więc można serio poszaleć. Poza tym na pewno warto je polecić ze względu na solidność i precyzję wykonania i wykończenia, oraz to, że mimo tego, że solidne, są też mało podobne do zbroi, miękkie i dość szybko da się je ułożyć do ciała.
A na koniec, zeby nie było, że blog z rysunkami a tu nie ma- kilka gorsetów Vermillion w wersji graficznej, bo szykujemy coś wow:)
I tyle....czeka mnie jeszcze notka o moim nowym ekoskórzanym longlinie Rebel Madness, no i może jakieś prace wrzuce...zobaczymy:)
Już wcześniej gorset mi się podobał ale teraz jeszcze bardziej. Aby zwiększyłaś mi ochotę na zamówienie sobie gorsetu ale gdzie ja tu z brzuchem i do tego obciążający brak kasy :c.
OdpowiedzUsuńA co do stroju ślubnego to mam podobny problem. W szafie same spodnie a tu ślub we wrześniu ;o.
Gorset naprawdę piękny, nie mogę się napatrzeć! <3
OdpowiedzUsuńPiękny, inspirujący blog!!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSMM PANEL
OdpowiedzUsuńSmm panel
İş İlanları
İNSTAGRAM TAKİPÇİ SATIN AL
hirdavatciburada.com
beyazesyateknikservisi.com.tr
Servis
Tiktok hile indir
Good content. You write beautiful things.
OdpowiedzUsuńkorsan taksi
hacklink
vbet
sportsbet
hacklink
taksi
sportsbet
mrbahis
mrbahis
salt likit
OdpowiedzUsuńsalt likit
heets
canlı sex hattı
https://girisadresi.info/
Z00İ1
fatih
OdpowiedzUsuńfethiye
gaziemir
gaziosmanpaşa
gebze
UPMLF
rexbet
OdpowiedzUsuńpusulabet
sex hattı
rulet siteleri
hipodrombet
VXUK
kasmalı oyunlar
OdpowiedzUsuńresimli magnet
silivri çatı ustası
çerkezköy çatı ustası
referans kimliği nedir
LİE2
https://saglamproxy.com
OdpowiedzUsuńmetin2 proxy
proxy satın al
knight online proxy
mobil proxy satın al
450WSG
Powrót do gorsetów to naprawdę odważny ruch, ale efekt jest oszałamiający. Uwielbiam, jak łączysz klasyczne elementy z nowoczesnym stylem!
OdpowiedzUsuńhttps://interboard.pl/