niedziela, 16 listopada 2014

O gorsecie po raz pierwszy.

Otóż, dzisiaj zupełnie inaczej (ale spoko spoko, obrazki też będą:)...o gorsetach słów kilka, tak w ramach recenzji/opisu mojego ulubionego ostatnimi czasu gorsetu od Rebel Madness, który mam już rok, i czuję się w pełni kompetentna, by napisać o nim kilka słów.
Ale najpierw, kilka słów wstępnie o gorsetach jako takich- wprawdzie wiedzy wybitnej nie mam w temacie, ale staram się ją poszerzać i w miarę możliwości zmieniać dziwne myślenie o nich, które chyba jest popłuczyną po propagandzie sufrażystek, która nie wiedzieć czemu, tyle lat przetrwała.
Otóż, nie, gorsety nie powinny boleć. Nie jest prawdą, że jak chcesz być piękna, musisz cierpieć.  Ból wywołuje tylko i wyłącznie źle dobrany gorset. A przyczyny tego są różne, i nie ma się co rozwodzić, w każdym razie- jeśli boli, to nie "tak ma być", tylko coś jest mocno nie-halo.
W gorsecie da się oddychać :) Głównie dlatego, ze w talii nie ma płuc :) Jeśli oddychanie sprawia problem, to też nie jest to normalne i być tak nie może.
Nie, gorsety nie są tylko na chudych, albo tylko na grubych- bo słyszałam dwie wersje, że TYLKO na chudych leży dobrze, albo że TYLKO grubym jest potrzebny. Otóż, gorsety są dla każdego typu figury :) Trzeba je tylko świadomie dobierać, i każda kobieta ma szansę wyglądać dobrze i czuć się w porządku.

To tak tytułem wstępu, trochę żeby nie czytać potem komentarzy w stylu "jak ty w tym oddychasz"....oddycham, żyję, jeżdżę tak na koncerty, zloty, bez problemu wsiadam na byka, wygrywam wyścigi drezyn, jem, piję, bawię się :)Akurat jestem szczęśliwą posiadaczką bardzo kompresowalnej talii i nie muszę uprawiać waist trainingu, żeby redukcja z marszu była dość spora- zasadniczo jest to jedyne, co w sobie lubię, natura w czymś musiała mi oddać za nos w kształcie klamki od zakrystii i nibynóżki :P

Ogólnie- gdyby ktoś szukał dokładnych porad, jak się zmierzyć, na co zwracać uwagę przy szukaniu wymarzonego gorsetu, jaki model będzie idealny na daną figurę- polecam stronę The Corset Addict.

A teraz o moim Rebelu...pierwsza recenzja gorsetu ever, w moim życiu, więc proszę o łagodny wymiar kary i nieciskanie gromów.

Gorset, którego jestem szczęśliwą posiadaczką, to model Classic Satin, chwilowo niedostępny, ale sądzę, ze inne gorsety Rebela nie ustępują mu w jakości zupełnie.
źródło- www.rebelmadness.pl  foto :Kuba Staniecki , modelka : Juliett Calladhan


No to zacznę może od standardowego opisu (tak, jest na stronie produktu, więc tylko tak z grubsza, wyczerpujący opis znajdziecie na stronie Rebela). Otóż, underbust, wierzchnia warstwa to satyna, spodnia to drelich. Gorset ma underbusk, waist tape, jest usztywniany czternastoma stalowymi, spiralnymi fiszbinami (tylko takie nadają się do gorsetów mających gwarantować dużą redukcję w talii i trwałość - fiszbiny plastikowe bardzo się odkształcają i w najlepszym wypadku mogą podkreślić naturalne wcięcie, fiszbiny akrylowe są mocniejsze i na pewno lepiej modelują, natomiast też nie są przeznaczone do bardzo drastycznego modelowania, natomiast stalowe płaskie...są płaskie, więc ciężko jest nimi osiągnąć jakikolwiek sensowny efekt- ja osiągnęłam tylko poobdzieraną skórę :)). Przy busku i wiązaniu znajdują się fiszbiny płaskie, które ułatwiają prawidłowe wiązanie, stabilizują całość i zapobiegają wyginaniu się zapięcia.

Gorset trafił w moje łapska rok temu, chyba w Październiku. Od tamtej pory miałam go na sobie naprawdę wiele razy, nie oszczędzałam i mogę powiedzieć, ze zniósł to wszystko wyjątkowo dobrze:) Jedyną usterką było to, że jedna fiszbina przy wiązaniu wylazła dołem- naprawiłam w 10 sekund. Poza tym, nie mam mu nic do zarzucenia.
Oczka wiązania wbite są tak solidnie, że żadne nawet się nie obluzowało. Busk nie wygiął się ani trochę, materiał nigdzie nie jest przetarty czy zniszczony, nie pruje się w żadnym miejscu. Przy cenie gorsetu- 135 zł, jest to aż dziwne:) Więc proszę, nie dajcie sobie wmówić, że dobrze wykonany, solidny gorset na lata musi być strasznie drogi- nie musi, w tym wypadku cena jest niska, a jakość naprawdę przednia.




Dlaczego pisze ten post po roku, ktoś spyta? Bo po pierwsze, nigdy nie myślałam, ze na blogu napiszę cokolwiek o gorsecie:) Po drugie, bo pisanie w stanie zachwytu, bo rozpakowałam, i cudo, jak dla mnie nie jest miarodajne. Za to po roku mogę stwierdzić, jak gorset zachowuje się przy dłuższym użytkowaniu, co wychodzi na plus, co na minus, jak sie trzyma i ogólnie....oraz pokazać, że to, jak wyglądamy, zakładając gorset po raz pierwszy, to nie jest efekt końcowy :). Istnieje takie zjawisko jak sezonowanie- to proces, w którym gorset dopasowuje się do ciała, a ciało do gorsetu. Mój gorset przez mniej więcej 4-5 miesięcy układał się tak, żeby dopasować się do mojego ciała, i trochę żałuję, że przez ostatnie kilka miesięcy dużo schudłam, bo niestety jest teraz za duży....

Tak zmieniła się redukcja na przestrzeni kilku miesięcy- widać, że gorset dopasował się do mojej klatki piersiowej, ba,nawet do tego stopnia, że widać asymetrię żeber (z jednej strony się połamałam, i teraz troszkę wystają:P). Dlatego proszę- nie wiążcie się za pierwszym razem na pełnej k****, ile fabryka dała, byle się dowiązać do końca, to nie na tym polega. Zresztą, po wszelkie porady, jak nosić, wiązać, dopasować, gdzie kupić, jaki model- odsyłam też na bloga Koseatry, w całości poświęconego tej części garderoby, tam znajdziecie wszelkie porady, ja sama nie jestem ekspertem, więc zrzucę to na kogoś bardziej ogarniętego w temacie:)


Właśnie, na zdjęciu widać, poza nadobnymi szafkami oraz moją niewyjściową resztą garderoby również to, że gorset w obu wypadkach jest założony trochę inaczej. Otóż, niestety standardowe gorsety szyte masowo w 99% są na mnie za krótkie, jeśli nie jest to longline. Jestem dość wysoka, plus mam bardzo długi tułów (stąd możliwość redukcji talii bez problemów i pracy nad tym), gorset ma długość ok 28-29 cm , u mnie od podbiuścia do kości biodrowej jest 35 cm. Dlatego gorset nie zaczyna się u mnie na linii tuż pod biustem, a sporo poniżej, na tym zdjęciu widać to lepiej:
...i powiem szczerze, ze bardzo mi to odpowiada:) przede wszystkim mniej krępuje ruchy...chociaż ma to i minus,  kilkanaście kilo temu robiły mi się bardzo niefajne buły nad krawędzią górną, zwłaszcza na plecach. Teraz gorset jest za duży, więc nie wiem, jak leżałby w odpowiednim rozmiarze, ale sądzę, ze o niebo lepiej, bo kochanego ciałka nie mam już w tak dużej ilości :)
Tak wygląda teraz, najbardziej aktualne foto...może nie rzuca się w oczy, że jest za duży, ale spokojnie mogę włożyć pod niego rękę. Mimo to nadal ładnie modeluje:)

I...to tyle chyba:) Nie wiem, co by wypadało jeszcze napisać, nie mam zdjęć stylizacji, żeby się lansnąć jakoś bardziej, więc....obiedcane obrazki, tym razem z gorsetami w roli...znaczącej :)


 gorset na tym obrazku to Rebelowy model Red Queen...nie był dostępny w moim rozmiarze, czerwonego niecierpię, więc chociaż go sobie narysowałam :)
 sci-fi inspiracje, czyli gorsetopodobny twór na królowej Borg - tak, wiem, sama istota Borg dość mocno przeszkadza w posiadaniu przez nich królowej, ale coś na ten kształt mieli, więc dałam sie ponieść:)
 w sumie, szkic dla przetestowania moich mozliwości komponowania na zadany temat (tutaj- złodziejka:)) w bardzo ograniczonej palecie barw
 Na Halloween też musiał być gorset, tym razem umownie pod ubraniem:)
I coś elfiego...pokrzywione jak nieszczęście:)



A niedługo mam nadzieję zdradzić kilka szczegółów moich gorsetowych współprac...póki co, cisza i tajemnica :)

4 komentarze:

  1. Mała prośba, mogłabyś używać akapitów? Łatwiej by się wtedy czytało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ok, postaram się przynajmniej. Robię ich mało, głównie dlatego, że przeważnie blog to kilka zdań wstępu i dużo obrazków, więc temat sam się poniekąd rozwiązuje:)

      Usuń
  2. Mam takie trochę głupie pytanie, czy nosząc gorset modeluje się talia? Wiadomo, że w trakcie noszenia talia jest pięknie wyeksponowana, bo to jest widoczne, ale przy noszeniu powiedzmy miesiąc codziennie po jego zdjęciu wcięcie w talii jest bardziej widoczne? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm, tak naprawde nie czuje sie kompetentna odpowiadac na to pytanie do konca...ale owszem, obwód talii bez gorsetu moze sie nieznacznie zmniejszyc, jesli nosi sie gorset często i jest to typowo gorset do zwiększania redukcji. Natomiast niestety, anatomia skutecznie uniemożliwia zmianę obwodu na długo i w drastycznej mierze :) Poczytaj artykluły o Cathie Jung, posiadaczce najwęższej talii obecnie, tam można doczytać, jaki wpływ na sylwetkę, mięśnie itp ma długotrwałe trenowanie talii.
      po sobie moge tylko stwierdzic, ze tak, talię mam odobobinę bardziej zaznaczoną niż zanim w ogole zaczełam noisic gorset, ale robie to w miare regularnie, gdybym przestała na długo, sądzę, że wszystko byłoby tak samo, jak wczesniej:)

      Usuń