piątek, 27 września 2013

Z racji tego, że pracy mam baaardzo dużo i rzecz jasna nie mogę za bardzo szpanować efektami, postanowiłam napisać notkę o tym, o co często jestem pytana- a mianowicie czym i na czym maluję, jak i ogólnie temat rzeka:) Przede wszystkim do tego, co z czym łączyć i jaka technika mnie osobiście najbardziej odpowiada dochodziłam kilka lat, testując wszelkie możliwe techniki. Na początku, za dzieciaka, był to rzecz jasna ołówek i gumka- najpierw najzwyklejsze HB, potem o zróżnicowanej miękkości, oraz wszelkiej maści eksperymenta z papierem miały miejsce- jako że najcieńszy papier darł się pod moją mocną ręką:) Od dziecka mam tendencję do potwornie silnego ciśnięcia czegokolwiek- zwłaszcza ołówków, kredek itp:) Niedługo później zaczęły się eksperymenty z pastelami suchymi i olejnymi- i pierwsze to zupełnie nie moja bajka,  a drugie lubię, chociaż nie tak zupełnie zwyczajnie.
 Od kilku lat mimo mniejszych lub większych eksperymentów trzymam się jednego- kolorów. czerń, biel, szarości to nie to w czym czuję się dobrze i co jest odpowiednim pomysłem na uzyskanie efektów, które chciałabym uzyskać- uwielbiam lejącą się, spływająca farbę, efekty wody różnorakiej połączone z róznergo rodzaju tuszami, mazakami, cienkopisami i akwarelą. Lubię łączyć techniki zarówno tradycyjnie, jak i na kompie, więc w sumie hmmm....sądzę że nie ma opcji, żeby się tym znudzić.

Jestem typem risajklingowym, także nie inwestuję w drogie media- bo geniusz na papierze z kibla narysuje najtańszym długopisem arcydzieło.

Mazaki, 3 zestawy różne, tanie, droższe, stare, nowe, ogólnie zawsze coś się znajdzie:)
 Pastele, które dostałam od Męża na urodziny- jak widać zdarlam ledwo dwie:) Mazanie po pracach rysowanych długopisem na odpowiedniej grubości i teksturze papierze jest fajne, można wydrapać jasne elementy, ogólnie miodzio:)
 Pędzle, ogólnie używam raczej syntetyków, z wiadomych względów, mam też zestaw od małżonka z jakiś zwierzęcych włósów, może dlatego nieodpakowany. W bambusowym czymsiś, które sprawdza się zajebiście na wyjazdach, pędzle i szpachle do farb olejnych, pod spodem moje maleństwa od akwareli:)
 Moje ulubione- akwarele:) wiem, wyglądają jakby ktoś na nie narzygał:P
 Szafka, w której musi zmieścić się cala moja "tfurczość"- fiksatywy, werniks, farby, pędzle, szmaty, nawet szpule z pierwszym filmem animowanym:)
 ...I praca wykonana przy pomocy długopisów, akwareli i kredek, na papierze Cansona 160 czyli moim ulubionym i imho najlepswzym do wszelkiego rodzaju mediów. Portret tak poza tym mojej ulubionej Ultramarine Photography, która po obu stronach obiektywu jest tak samo cudowna <3
 I mixed media- rysunki wykonane długopisem na papierze do drukarki:) zeskanowane i pokolorowane na kompie. Praca nr 1 to takie lekkie zainspirowanie rozmową z SAS, zajebistą ilustratorką, która uwielbiam, i apropos tego, co nam obu ludzie często zarzucają odnośnie postaci które rysujemy, postanowiłyśmy zrobić coś w swoich stylach. w sensie ja w jej stylu, ona w moim :) Tutaj jest moja nieudolna próba- małe cycuszki i nieprzesadnie damska sylwetka, puste oczy i woda, malowana w taki sposób jaki podpatrzyłam u Sas- ale chyba nie wyszło wybitnie:)
 Obrazek zrobiony w 40 minut samymi kredkami, których tutaj nie ma, bo wstyd je pokazać tak w sumie:P
 I gryzmoł ołówkiem, zwiastujący moją kolejną kooperację, tym razem z przecudną Sabien Demonią, modelką alternatywną, która , chociaż nasza polska, robi karierę w UK, głównie w tematach awangardowych, lateksowych ciuszków i w świecie tatuaży:)
Niedługo cała seria, inspirowana jej zdjęciami, będzie do nabycia- ale póki co, cisza w temacie:)
Ogólnie sporo róznych fajnych kooperejszyn mi się szykuje, mniej czy bardziej wypaśnych, ale na razie nic nie piszę, żeby nie było:)
 A tu trochę work in progress- czyli rysunki, fotografowane niestety w złym oświetleniu, bo maziam po nocach. Powyżej mały kapelutek i jeszcze mniejszy toczek, uszyty przeze mnie w ramach odstresu:)

 Prace, większe niż zawsze, robią się...jedna to totalny spontan i niepomysł, druga wręcz odwrotnie, chciałam zapisać w pewien symboliczny sposób coś, co jest dla mnie ważne...ale widać nie umiem:P

Tymczasem moje turkusowe włosy pozdrawiają:)

poniedziałek, 16 września 2013

 Z racji jesieni i deszczu, czyli moich ulubionych przymiotów, przy których pogłębia mi się depresja i więcej maluję, zrobiłam nowe, wesolutkie tło na bloga, gwarantując chociaż drobny oczopląs. Kilka miesięcy chodziło mi to po łbie, tylko nie było czasu, aż się znalazł i jest:) Lubię wszystko horrorowe, lubię słodyczki, co widać po mnie zresztą, dlatego w tę stronę-ile można tego mroku wszędzie:) Znudziło mi się wszystko w czerni, poza tym to słodko straszne coś bardzo odzwierciedla mnie jako mnie:)

Tymczasem, jak zawsze masa wszystkiego wisi nade mną i nie mam tyle czasu ile bym chciała - najlepiej 40 godzin doby:) Teledysk się ślimaczy, co mnie nie cieszy w ogóle, zwłaszcza że z mojej winy, bo się rozchorowałam i zamiast pracować, popijałam rosołek chochlą męża nagotowany, przy serialu i czilałcie.
Ale zainwestowałam sobie w nowy szkicownik i oto efekty.
Papier 120 mg, więc cienki, niefakturowany, ale rzecz jasna wpadłam na genialny pomysł malowania na nim akwarelą. Tada, świetny był to pomysł, nic się nie rozlewa tak jak lubię. Pomysł jest jakiś dziwny, nie wiem co wyjdzie, póki co staram się żeby wyszło cokolwiek z sensem i niepaskudnego:)
 I cała reszta, w trakcie malowania, część jeszcze się robi, część pokończona. Pomysłów za dużo, a czas jak to czas.

 I zbliżenie na jedną z najfajniejszych moim zdaniem ostatnio prac- w klimacie voo-doo, miało być przynajmniej, zobaczymy jak z kolorem- który dodam digi.

 No i kilka skończonych prac- kolorowane różnie- większość, poza ostatnią, tradycyjnie, plud delikatne poprawki na kompie. W pierwszym przypadku m,aziaje na rogach, w drugim  nic (tło robiłam mazaniem farbą i chusteczką <3), dalej tło digi, no i czarownica cała kolorowana na kompie, głównie dlatego, że nie posiadam brązowej farby:P


 I....inna inność:) Po pierwsze, Vampira, wersja druga, troche nawiązująca do pracy sprzed roku, ale wyszła spontanicznie- więcej do oglądnięcia na deviancie moim, tamże porównanie, cóż-są fani jednej i drugiej, a ja sama nie wiem:P

I traditional, wyżej- nie wiem co, malowałam na podstawie zdjęciua wyszperanego na devie, ale cała reszta - moja wizja. Jedna z chyba najlepszych prac z tego roku, póki co. Niżej- moja ulubiona pani fotograf, którą na fejsie znajdziecie jako Ultramarine, link pod zdjęciami modelingowymi na moim fp, baaaaardzo fajna, sympatyczna, twórcza osoba którą uwielbiam za jej radość, pomysły i kreatywność, że nie wspomnę o tym, że jest kochana i cudowna:)

No i kooperacja- z mega zdolną, młodą gorseciarką  Vermilion Corests - miałam okazję pomacać i zmierzyć jej gorsety i nic złego nie da się o nich powiedzieć, a i autorka niesamowicie miła i sympatyczna:) Wykonanie tego maziaja było samą przyjemnością, chociaż kryształy malowałam wszystkie ręcznie:P

 I coś dla młodej, sympatycznej, urodfziwej i naprawdę och ach blogerki, która pisze o tym, co ja sama lubię- burlesce, gorsetach, wszelkiej burdelowo/uroczej rzeczy:) Sama testuje produkty ze sklepów, od gorseciarek i naprawdę rzetelnie je recenzuje, więc polecam z czystym sumieniem:) Blog znajdziecie tu-->http://www.blog.czerwony-mlyn.pl/


a tymczasem...cfhciałam się poidzielić odrobiną prywatności:)

jak wszyscy wiedzą- kocham motocykle<3 choppery, cruisery, customy, duże wydechy, czarny mat....i wszelką staroć, osy, skuterki odrestaurowane przez ludzi z pasją...i kocham zloty, dlatego też krótkie sprawozdanie ze zlotu-pikniku w Bralnie, organizowanym przez klub Iskra Mc, którego jestem elektronem:)

Przede wszystkim, motocykli wszelakiej maści mnóstwo, nie wrzucę wszystkiego, bo podejrzewam że blogger nie ogarnie:)
 I ja, przeszcęśliwa,  wokół motocykle, biogosy, koncerty, i wygrane na drezynie pół litra
 ...oraz moi zajebiści przyjaciele, których nikt nie zastąpi:) Nie, Lenin nie śpi na tym zdjęciu:P
 Oraz Jango,  ktory w momentach krytycznych jest moim synem:P

A na koniec imprezy, grała kapela, w której moja ukochana zaraza dumnie napierdala na basie, a moja najlepsza koleżanka, Sebastian, na gitarze solowej. Polecam polecam, jak ktoś lubi klasyczny heavy metal, trash i trudne tematy--->https://www.facebook.com/pages/V-Twin/532225260151734?fref=ts



 le my:) ja w spodniach w kości:)