Tymczasem, jak zawsze masa wszystkiego wisi nade mną i nie mam tyle czasu ile bym chciała - najlepiej 40 godzin doby:) Teledysk się ślimaczy, co mnie nie cieszy w ogóle, zwłaszcza że z mojej winy, bo się rozchorowałam i zamiast pracować, popijałam rosołek chochlą męża nagotowany, przy serialu i czilałcie.
Ale zainwestowałam sobie w nowy szkicownik i oto efekty.
Papier 120 mg, więc cienki, niefakturowany, ale rzecz jasna wpadłam na genialny pomysł malowania na nim akwarelą. Tada, świetny był to pomysł, nic się nie rozlewa tak jak lubię. Pomysł jest jakiś dziwny, nie wiem co wyjdzie, póki co staram się żeby wyszło cokolwiek z sensem i niepaskudnego:)
I cała reszta, w trakcie malowania, część jeszcze się robi, część pokończona. Pomysłów za dużo, a czas jak to czas.
I zbliżenie na jedną z najfajniejszych moim zdaniem ostatnio prac- w klimacie voo-doo, miało być przynajmniej, zobaczymy jak z kolorem- który dodam digi.
I traditional, wyżej- nie wiem co, malowałam na podstawie zdjęciua wyszperanego na devie, ale cała reszta - moja wizja. Jedna z chyba najlepszych prac z tego roku, póki co. Niżej- moja ulubiona pani fotograf, którą na fejsie znajdziecie jako Ultramarine, link pod zdjęciami modelingowymi na moim fp, baaaaardzo fajna, sympatyczna, twórcza osoba którą uwielbiam za jej radość, pomysły i kreatywność, że nie wspomnę o tym, że jest kochana i cudowna:)
No i kooperacja- z mega zdolną, młodą gorseciarką Vermilion Corests - miałam okazję pomacać i zmierzyć jej gorsety i nic złego nie da się o nich powiedzieć, a i autorka niesamowicie miła i sympatyczna:) Wykonanie tego maziaja było samą przyjemnością, chociaż kryształy malowałam wszystkie ręcznie:P
I coś dla młodej, sympatycznej, urodfziwej i naprawdę och ach blogerki, która pisze o tym, co ja sama lubię- burlesce, gorsetach, wszelkiej burdelowo/uroczej rzeczy:) Sama testuje produkty ze sklepów, od gorseciarek i naprawdę rzetelnie je recenzuje, więc polecam z czystym sumieniem:) Blog znajdziecie tu-->http://www.blog.czerwony-mlyn.pl/
a tymczasem...cfhciałam się poidzielić odrobiną prywatności:)
jak wszyscy wiedzą- kocham motocykle<3 choppery, cruisery, customy, duże wydechy, czarny mat....i wszelką staroć, osy, skuterki odrestaurowane przez ludzi z pasją...i kocham zloty, dlatego też krótkie sprawozdanie ze zlotu-pikniku w Bralnie, organizowanym przez klub Iskra Mc, którego jestem elektronem:)
Przede wszystkim, motocykli wszelakiej maści mnóstwo, nie wrzucę wszystkiego, bo podejrzewam że blogger nie ogarnie:)
I ja, przeszcęśliwa, wokół motocykle, biogosy, koncerty, i wygrane na drezynie pół litra
...oraz moi zajebiści przyjaciele, których nikt nie zastąpi:) Nie, Lenin nie śpi na tym zdjęciu:P
Oraz Jango, ktory w momentach krytycznych jest moim synem:P
A na koniec imprezy, grała kapela, w której moja ukochana zaraza dumnie napierdala na basie, a moja najlepsza koleżanka, Sebastian, na gitarze solowej. Polecam polecam, jak ktoś lubi klasyczny heavy metal, trash i trudne tematy--->https://www.facebook.com/pages/V-Twin/532225260151734?fref=ts
le my:) ja w spodniach w kości:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz